sobota, 3 listopada 2018

Sukces wydawniczy? Zbigniew Zborowski: „Jeszcze nie dogoniłem Remigiusza Mroza”

Chcesz bliżej poznać Zbigniewa Zborowskiego? Wywiad już czeka!

 

„Przyjaciel to przyjaciel. Nie zastanawiasz się, czy bardziej go lubisz niż tego drugiego” – tak o swoich dziełach opowiada Zbigniew Zborowski, zapytany o książkę, która przyniosła mu najwięcej satysfakcji



Zbigniew Zborowski
Adam Widerski: Powiedzieć, że jest Pan człowiekiem, który lubi ciągle coś robić, to za mało. W jakich krajach był Pan i gdzie pracował?

Zbigniew Zborowski: Oj, sporo tego było. Ameryka Południowa, Azja, Afryka, Ameryka Północna. Myślę jednak, że w podróżowaniu liczy się nie tyle ilość, ile jakość.
Pamiętam, jak stałem kiedyś w wagonie III klasy pociągu jadącego z Cusco do Machu Picchu, na bocznicy. Musieliśmy przepuścić luksusowy, panoramicznie przeszklony skład wiozący turystów z USA. Obydwa pociągi na chwilę zatrzymały się obok siebie. Okno w okno. I patrzę, a tu Gringos zaczynają strzelać nam zdjęcia.

W jakim celu? 

Rozglądam się i widzę, że stoję pomiędzy kobietami w peruwiańskich strojach – kapelusze, na plecach zawoje z dziećmi, pod pachami kury, wiklinowe kosze… Dla mnie to było normalne. Podróżowałem z tymi ludźmi, rozmawiałem, dzieliłem się wrażeniami. Byli po prostu fajnymi towarzyszami podróży. Ale dla zamkniętych w klimatyzowanych wagonach Pullmana Jankesów, to była niesamowita egzotyka. No i przy okazji, ja też.


Skąd inspiracja i energia do tylu zajęć?

Z lenistwa. W jednym miejscu, za biurkiem, w korporacji – szybko zaczynam się nudzić. Nie chce mi się ścigać z tymi wszystkimi ekspertami od briefów, relaunchy i eventów. Wiem, że nie mam racji. Nic na to nie poradzę, że mnie to nudzi. Wydaje się niewarte wysiłku. W związku z tym, żeby się wyrwać z marazmu, od czasu do czasu staram się coś sobie w życiu popsuć. Odzyskać jego smak. Poczuć, że żyję.

Jak w natłoku pracy i aktywności zrodziła się przygoda z pisarstwem?

Zbigniew ZborowskiNie było akurat żadnego natłoku! Jedno po drugim przyszły na świat moje dzieci i siłą rzeczy, musiałem zwolnić tempo. Zacząłem się zmieniać w takiego tatuśka popijającego wieczorami browar przed telewizorem. Kiedy pewnego razu w sklepie kilkuletni syn narobił mi obciachu, biegnąc za mną z butelką piwa i wołając „tatusiu zapomniałeś wziąć sobie piwka!”, wkurzyłem się i wyrzuciłem telewizor. I okazało się nagle, że mam mnóstwo czasu! Więc siadłem do pisania.


Czy ma Pan autorytet pisarskim? Kim on jest?

Autorytety przychodzą i odchodzą. To chyba naturalne? Kiedyś fascynowałem się Markiem Hłasko, później był Tyrmand, następnie Waldemar Łysiak, Marquez, Ruiz Zafon, Murakami. Teraz staram się czytać różnych autorów, bo to jak nurkowanie na rafie koralowej. Różnorodność gatunków, barw, bogactwo życia aż oszałamia. Po co cały czas gonić tylko za jedną, wielką rybą?

Debiutował Pan książką z 2013 r. pt.: „Nowy drapieżnik”. Skąd pomysł na powieść kryminalną z domieszką psychologii oraz nauki o ewolucji?

Ta historia długo za mną chodziła. Zrodziła się z pytania – co by było, gdyby ewolucja stworzyła człowieka odżywiającego się emocjami innych ludzi? Takiego drapieżnika, który wysysa aktywność pobudzonego odpowiednimi uczuciami mózgu. U mnie tym pożywieniem były złe emocje, gniew. Zabawne, ale ostatnio przeczytałem powieść Stephena Kinga pt.: „Outsider”, w której pewna istota żywi się smutkiem i gniewem. Ale ja wymyśliłem to pierwszy!


Zbigniew Zborowski

Minęło pięć lat, a na koncie ma Pan pięć książek. Z której jest Pan najbardziej dumny?

To jak z przyjaciółmi. Przyjaciel to przyjaciel. Nie zastanawiasz się, czy bardziej go lubisz niż tego drugiego. Za każdym wskoczyłbyś w ogień. Każdy wskoczyłby w ogień za ciebie. Nie umiem więc wyróżnić tej jednej jedynej.

Która przyniosła Panu najwięcej satysfakcji?

Pierwsza miłość jest najważniejsza. Nawet jeśli kolejne są dojrzalsze, bogatsze, intensywniejsze

Ile czasu zajmuje Panu napisanie książki?

Samo pisanie to jakieś dwa, trzy miesiące. Ale wcześniej długo się do niej przygotowuję. Rozmawiam z ludźmi, czytam, odwiedzam miejsca. To potrafi zająć naprawdę sporo czasu!

Porusza Pan w książkach wiele tematów i wątków. Czasy przedwojenne i wojenne, PRL, współczesność, gangsterzy, tajemnice rodzinne…. Wachlarz bardzo potężny jak na pisarza kryminalnego.

Sam, jako czytelnik, lubię, gdy fabuła jest dobrze osadzona w czasoprzestrzeni. Kiedy nie muszę się zastanawiać, czy ludzie zachowują się w jakiejś sytuacji tak jak bohater, czy jakieś zdarzenie byłoby w ogóle fizycznie możliwe. Jeśli przyłapię autora na nieprawdopodobieństwie, czuję się oszukany i jestem tak zły, że mógłbym go chyba walnąć. Dlatego, dla własnego bezpieczeństwa, staram się pisać, tak jakby opowiadana przeze mnie historia była prawdziwą historią.

Można już ogłosić, że Kręgi to bestseller?

To byłoby nadużycie, jeszcze nie dogoniłem Remigiusza Mroza

Zbigniew Zborowski

Pomysł na kolejną powieść już jest? Czego możemy się spodziewać?

Mam dwa pomysły. Jeden to kontynuacja losów policjanta Koneckiego, a druga – thriller, w którym jedyny świadek pozwalający dotrzeć do ekstremalnie niebezpiecznych przestępców jest autystykiem. W dodatku rannym, balansującym na granicy życia i śmierci. Jeśli zdecyduję się to napisać, obiecuję ostrą jazdę bez trzymanki! Pomysłem zainteresowała się nawet jedna ze stacji telewizyjnych.

Zbigniew Zborowski
A najbliższe miesiące to?

Mniej więcej w połowie przyszłego roku wychodzi mój thriller. Choć akcja dzieje się współcześnie, jej początek sięga roku 1942, kiedy to pewien dewiant zaczął mordować młode kobiety w warszawskim getcie….

 
Zbigniew ZborowskiZbigniew Zborowski - pisarz i dziennikarz, który zadebiutował w 2013 roku kryminałem pt: „Nowy drapieżnik”. Po pozytywnym przyjęciu przez czytelników, ukazały się kolejne pozycje:  „Skaza”, „Trzy odbicia w lustrze” oraz „Pąki lodowych róż”. Natomiast jesień 2018 r. należy do dzieła „Kręgi”, czyli drugiej części cyklu o byłym policjancie, a obecnie prywatnym detektywie Bartoszu Koneckim.

Źródło fotografii: Iza Zborowska; Adrian Błachut; materiały wydawcy

9 komentarzy:

  1. Ciekawa moze byc ksiazka w ktorej jedynym swiadkiem jest osoba autystyczna ;-) czekamy na realizację pomyslu !;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tego autora!
    Muszę sięgnąć po jego najnowszą

    OdpowiedzUsuń
  3. Akcja z piwkiem podbiła moje matczyne serce. Chyba muszę w końcu sięgnąć po te ksiazki, bo zapowiadają się swietnie

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie słyszałam o tym autorze, muszę koniecznie to zmienić!
    eerie-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Wywiad ciekawy, jednak słyszę o nim pierwszy raz!

    blog youtube

    OdpowiedzUsuń