Wybitna, bardzo dobra czy dobra? Jak ocenić książkę Katarzyny Bondy "Sprawa Niny Frank"
Tytuł: Sprawa Niny Frank
Autor: Katarzyna Bonda
Ocena: 6/10
Wybitna, bardzo dobra czy tylko dobra-
takie wątpliwości zaczęły mi towarzyszyć po przeczytaniu ostatniej strony
„Sprawy Niny Frank”. Jest to pierwsza część z cyklu o Hubercie Meyerze –
policyjnym psychologów, specjalizującym się w tworzeniu profili psychologicznych
mordercy.
Rozchwytywany, zapracowany z problemami w życiu prywatnym oraz kochankami na boku.
Rozchwytywany, zapracowany z problemami w życiu prywatnym oraz kochankami na boku.
Książkę można podzielić na trzy części o
różnej ocenie.
Wybitna
Akcja dzieje w niewielkiej miejscowości
we wschodniej Polsce, gdzie najcięższymi przestępstwami były kradzieże albo
pobicia na skutek amoku alkoholowego. Jednak pewnego dnia zostaje znalezione
zbezczeszczone zwłoki kobiety. Obraz zbrodni jest tak mroczny i okropny, że
miejscowi policjanci nie wstydzą się odwracać oczu. Czują się niepewnie tym
bardziej iż ofiarą okazuje się znana na całą Polskę aktorka, Nina Frank.
Śledztwo zostaje przyjęte przez Komendę Wojewódzką, a z centrali oddelegowano
Huberta Meyera, aby pomógł znaleźć zabójcę. Pierwsze ustalenia są bardzo
sprzeczne ze sobą….
Bardzo dobra
Badanie życia Niny Frank przynosi
niespodziewane rezultaty. Aktorka grająca zakonnicę okazuje się zupełnym
przeciwieństwem odtwarzanej roli. Dzieciństwo, romanse, uzależnienia są jedynie
ułamkiem jej prawdziwego życia. Mnożą się pytania o pochodzenie, rodzinę,
potencjalnych wrogów i podejrzanych. Hubert jest o krok do stworzenia profilu,
lecz boryka się z nieprzychylnością niektórych przedstawicieli organów
ściągania. Dodatkowo problemy w małżeństwie wychodzą z ukrycia.
Dobra,
a w zasadzie maksimum dobra
Profil pomaga załapać zabójcę, choć jest
obarczony marginesem błędu. De facto każdy mieszkaniec wsi pasuje mniej więcej
do niego. Ostatecznie śledztwo dobiega końca. Tylko w jaki sposób? Dla mnie
nieco groteskowy…. A ostatnich kilka rozdziałów nie ma, w mojej ocenie, mocnego
uzasadnienia.
Jak dla mnie ostatni rozdział zupełnie zbędny. Wnosi zamieszanie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w zupełności
OdpowiedzUsuń