15 maja nastąpił wysyp różnego rodzaju
premier literackich. Od powieści obyczajowych do kryminałów. Praktycznie
wszyscy znani pisarze wydały nowe dzieła. Jedną z nich była Małgorzata
Falkowska, która „zadebiutowała Nagraniem”. Książkę kupisz pod tym LINKIEM.
Tytuł:
„Nagranie”
Autor:
Małgorzata Falkowska
Ocena:
7/10
„Zadebiutowała” – jest to bardzo dobre
określenie w przypadku Małgorzaty Falkowskiej. Dlaczego? Otóż autorska znana
jest dotychczas z komedii romantycznych, które podbiły serca czytelników. Tym
razem mamy zaskoczenie, bowiem „Nagranie” wpisuje się w zupełnie inny gatunek
literacki – kryminał
Akcja rozgrywa się przepięknym Toruniu,
w którym znikają młodzi mężczyźni. W ciągu półrocza dochodzi tam, aż do 5
zaginięć. Dodatkowo wszyscy zaginionych byli ostatnio widoczni w tym samym
miejscu. Przypadek? Chyba nikt w to nie wierzy.
Problemem dla śledczych, głównie
komisarza Macieja Gorczyńskiego stanowi brak jakichkolwiek śladów. Śledztwo
zatrzymuje się w martwym punkcie, mimo ponagleń i mocnych nacisków
przełożonego, komendanta Stanisława Zarzyckiego. Sprawa nasila się w okresie
przedświątecznym (Boże Narodzenie). Porwań jest coraz więcej, a zainteresowanie
mediów przekracza wszelkie granice. Ponadto, sprawca wysyła do rodzin
tajemnicze przesyłki złożone z kartki świątecznej, nagrania i …muzyki.
Zawarty w nich przekaz nic nie wyjaśnia.
Wręcz przeciwnie. Wszystkie tropy prowadzą donikąd. W sprawę angażuje się
charyzmatyczna kobieta – Sylwia Trojanowska. Nie jednokrotnie pomagała policji,
korzystając ze swojego daru – jasnowidzenia. Przewidywanie zdarzeń, wizje, sny
wskazują wiele nowych śladów, które popychają śledztwo do przodu. Sprawa
ostatecznie zostanie rozwiązana, lecz czy aby na pewno pokonano zło?
„Nagranie” nie jest mocnym czy mrocznym
kryminałem. Mimo iż zabójstwo można było opisać w sposób bardzo krwawy,
Małgorzata Falkowska nie uczyniła tego. Czy to był błąd? Dla mnie trochę tak.
Brakowało mi opisów mrożących krew w żyłach. Natomiast autorka zaakcentowała
dość wyraźnie wątek miłosny pomiędzy głównym bohaterami. Zwykły romans
przeobraził się w skomplikowany motyw obyczajowy, stanowiący ciekawy pomysł na
osobną książkę.
Jednak jest jedna rzecz, której mi
brakowało. Więcej akcji… Odniosłem wrażenie, że sprawa kryminalna została
bardziej przegadana z zakończeniem włącznie.
Podsumowując, „Nagranie” można zaliczyć
do lekkich kryminałów z mocno rozbudowanym wątkiem obyczajowym. Każdy znajdzie
coś dla siebie. W związku z tym książka jest warta polecenia!
Dziękuje wydawnictwu Kobiece za
egzemplarz i możliwość recenzji.
Moje
poprzednie posty: