Nagłówek: Historia kołem się toczy! Humor, satyra ze zbrodnią w tle. Czyli cała „Zbrodnia i Karaś” autorstwa Aleksandry Rumin. Kupisz ją TUTAJ!
Tytuł:
Zbrodnia i Karaś
Autor:
Aleksandra Rumin
Ocena:
9/10
Czy zbrodnie można opisać
humorystycznie? Czy kryminał może bawić, zamiast dostarczać mrożących krew w
żyłach opisów? Zastanawiałem się nad tym, sięgając po „Zbrodnia i Karaś”
autorstwa Aleksandry Rumin. Jest to autorski debiut, a sama twórczyni podchodzi
do niego żartobliwie. I wiecie co?
Mogę go polecić wszystkim, którzy chcą
odetchnąć od krwawych i klasycznych kryminałów lub ich po prostu nie lubią.
Przy książce można się uśmiać po pachy, szczególnie z niektórych dialogów lub
odzywek poszczególnych bohaterów.
Ponadto Aleksandra Rumin ukazała w
sposób prześmiewczy cały otaczający nas świat, a zwłaszcza współczesne
problemy, jak np. bezrobocie młodych osób, służbę zdrowia, studia wyższe,
zarobki i itp. Co prawda dotknęła też tematów społecznie drażliwych (np.:
homoseksualizm), lecz tutaj zachowała literacką powagę.
Wszystko zaczyna się w Warszawie na
„Uksfordzie”, czyli Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który słynie
z niskiego poziomu intelektualnego, dziwnych wykładowców, brzydkiego i
rozwalającego się budynku oraz …. wścibskiego , przebiegłego, seksistowskiego
profesora Ernesta Karasia. Maskotką uczelni wyższej jest… rudy kot o imieniu
Stefan, robiący co mu się tylko żywnie podoba.
Akcja rozpoczyna w 2006 r., tajemniczą
śmiercią profesora Karasia. W czasie jego zgonu, w budynku było tylko dziesięć
osób. Nie oszukujmy się, każdy życzył mu śmierci. Jak również odmieniła ona całkowicie ich dotychczasowe
życie. Tylko kto go zabił? A może to był nieszczęśliwy wypadek, jak twierdzi
policja?
Z każdym kolejnym rozdziałem poznajemy
historię bohaterów: Pięknego Michała, Dziekana, Adriana Cymes-Dobrzańskiego,
Wacława Pierożka, Ewy Maślanki, Justyniana Dobrodzieja, Trefnego Bolka, Anieli,
Stacha i Jadwigi. Wszyscy mają zupełnie odmienne życie. Borykają się z innymi
problemami, przeżywając świat po swojemu – raz pod wozem, a raz na wozie.
Aczkolwiek nie są one oderwane od siebie.
Wszystko pięknie się układa, aż do
pamiętnego zdarzenia z 2018 r., kiedy historia zatacza krwawe koło. Duchy
(dosłownie) powracają z przeszłości, a wyjaśnienie każdego wydarzenia zakrawa
na groteskę, komedię czy nawet ironię, mimo iż mogło to się przytrafić każdemu
z nas! I ten kot Stefan…
Do czego mogę się przyczepić? Obciąłem
przecież jeden punkt. Za konstrukcje – poznanie historii wszystkich bohaterów,
a za chwilę przeskok i ponowne poznawanie.
Muszę przyznać, że przy „Zbrodni i
Karasiu” uśmiałem się jak nigdy dotąd.
Wielki plus za dobry styl, wciągające
akcje czy tożsamość zabójcy, przez co książka została przeczytana przez jeden
dzień!
Dziękuje Wydawnictwu Initium za
egzemplarz i możliwość zrecenzowania!
Moje poprzednie posty:
Oryginalną "Zbrodnię i karę" bardzo lubiłam jako jedna z nielicznych osób w liceum. Jestem ciekawa,czy taka alternatywna wersja tez przypadlaby mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno tak :-p
UsuńO matko! Koniecznie muszę dodać do mojej pociągowej listy czytelniczej!
OdpowiedzUsuńPolecam! :-)
UsuńNie przepadam za kryminałami, więc to chyba dla mnie.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie lekkie kryminały z humorem. Swego czasu czytałam serię Charlaine Harris o Aurorze Teagarden, ktorą polecam :) tak w ogóle, to muszę wrócić do tej serii :D a tę książką mam na oku.
OdpowiedzUsuńPowieść kryminalna i humor? Brzmi sprzecznie, ale też intrygująco! 😁 Bardzo chce przeczytac taką wersję.
OdpowiedzUsuńNom zgadzam się, że pojawia się sprzeczność ale w książce jej nie widać :-)
UsuńCzytałam już kilka recenzji tej książki i chętnie po nią sięgnę. Okłądka strasznie mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńOkładka jest super, a treść jeszcze lepsza ;-)
Usuńnie dla mnie, ale coś dla koleżanki w sam raz;)
OdpowiedzUsuńMimo iż z całego serca wolę klasyczne kryminały, to bardzo chętnie sięgnęłabym po tę książkę. Zainteresowała mnie :D
OdpowiedzUsuńSkoro nie dość że kryminał, to jeszcze zabawny, to chyba lepiej trafić nie można!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że zainteresowałeś mnie tą pozycją :) Mam tylko do Ciebie pytanie: czy ta okładka jest nawiązaniem do treści ? Bardzo mnie to intryguje :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTak, nawiązuje do treści i to nawet bardzo :-)
UsuńSam tytuł już mnie rozbawił :) Fajna parafraza tytułu
OdpowiedzUsuńPomimo, że okładka paskudna. Tp jestem ciekawa tej pozycji.
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłabym się skusić. :)
OdpowiedzUsuń