Mroźna i śnieżna zima, szczęśliwe miasteczko, doroczne zawody curlingu. Wszystko wygląda bajkowo, ale zabójca nie śpi. Uderza w najmniej spodziewanym momencie. Kto to uczynił? Odpowiedź w „Zabójczym mrozie” autorstwa Louise Penny.
Tytuł: „Zabójczy mróz”
Autor: Louise Penny
Ocena: 8/10
Kolejna pozycja Louise Penny, kolejna
odsłona z cyklu o charyzmatycznym i stanowczym nadinspektorze Armandzie Gamache
i kolejne miłe zaskoczenie dla mnie. Po „Martwej naturze” (recenzja TUTAJ)
zabrałem się za „Zabójczy mróz”, będąc ciekaw, jak autorka rozwinęła pomysł na
kryminalny cykl oraz czy intryga będzie jeszcze ciekawsza od poprzedniej.
Odpowiem słowami klasyka: „Yes, yes,
yes”. Louise Penny stworzyła istną zagadkę kryminalną, której finisz ma miejsce
dopiero na ostatnich stronach książki. Dotąd tożsamość zabójcy nie jest znana i nawet
jeśli wydarzenia pokazują coś innego, to w konsekwencji okazuje się, że obraz ich był złudny.
Chociaż pewnie któryś z czytelników domyśli się wcześniej imienia i nazwiska
zabójcy, lecz zapewniam, że niepewność będzie mu towarzyszyła do końca.
Akcja dzieje się ponownie w Three Pines
– malowniczym miasteczku na południu od Montrealu. Sielski okres
przedświąteczny oraz świąteczny zostaje zaburzony przez gwałtowną śmierć jednej
z nowych mieszkanek, nie jaką CC de Poitiers. Kobieta zmarła podczas dorocznego
turnieju curlingowego, w momencie największej wrzawy.
Reanimacja nie przynosi skutku, ale
najbardziej zadziwiające jest to, że CC zginęła na skutek porażenia prądem. Jak
to możliwe, skoro siedziała na zwykłym krześle obok jednej z mieszkanek?
Ustalenia są jasne: aby doszło do śmierci, musiały być spełnione kilka trudnych
warunków. Czyli jednym słowem popełniono morderstwo.
Do sprawy ponownie przydzielono Armanda
Gamache, który wraz ze swoim zespołem śledczym starają sie dojść do prawdy. Tylko
że żaden z mieszkańców nie smuci się ze śmierci CC, a wręcz przeciwnie.
Atmosfera staje się o wiele… weselsza. Ponadto, świadkowie nic nie widzieli i
nic nie słyszeli. A alibi? Nie do podważenia.
Nadinspektor, wykorzystując
doświadczenie, obserwację oraz intuicję odkrywa kolejną tajemnicę miejską… Co z
nią ma wspólnego śmierć żebraczki w innym miasteczku? Czym jest „lie bien”? I
kim tak naprawdę była CC de Poitiers? Dodatkowo przeszłość Armanda również o
sobie przypomni.
Mogę z czystym sumieniem potwierdzić, że
„Zabójczy mróz” podobał mi się bardziej niż poprzednia cześć. Więcej w nim
akcji, elementów śledztwa, lepsza, bardziej tajemnicza intryga oraz mniej
wątków psychologicznych. Dodatkowo wątki poboczne bardzo ciekawie komponują się
z głównym motywem. Nic tylko czytać!
Dziękuje Wydawnictwu Poradnia K za egzemplarz i możliwość zrecenzowania!
Moje
poprzednie posty:
Ciekawa rezenzja. Teraz chętnie sięgnę po książkę :)
OdpowiedzUsuńPolecam :-)
UsuńNa razie trafia na listę "do przeczytania" ;)
UsuńPozycja wyda się być dość ciekawa i wciągająca.
OdpowiedzUsuńZgadzam się :-)
UsuńTakie zagadki kryminalne są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńPo recenzji wydaje się bardzo interesująca. Gdyby tylko doba miała 48 godzin ;)
OdpowiedzUsuńMam ten sam problem ;-)
UsuńJa tez :P Chociaż nawet 48 h to za mało.
UsuńZaciekawiła mnie ta książka i już sam tytuł intryguje
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tego autora. Tego typu książki bardzo lubię czytać. Zapisuję do listy :-)
OdpowiedzUsuńKocham czytać kryminały, więc i ten muszę przeczytac
OdpowiedzUsuńSłyszałam o książce, ale nie miałam jeszcze okazji czytać. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco :)
OdpowiedzUsuńPotrzebuje przeczytać tą książkę. Dziękuję
OdpowiedzUsuń