Jako patron medialny mam zaszczyt przedstawić czytelnikom najnowszy kryminał pt. „80 gramów” autorstwa znanej wam Jolanty Bartoś (Możesz ją kupić - LINK) Po przednich książkach („Obłęd”, „Fatum”, „Uwięzieni w Galerii Lochy”) autorka proponuje bardzo ciekawą historię opartą na niewyjaśnionym zniknięciu Emilii Krawtowicz, matki trzech chłopów oraz żony znanego miejskiego biznesmena. Co tak naprawdę stało się z kobietą?
Tytuł:
„80 gramów”
Autor:
Jolanta Bartoś
Ocena:
8/10
Książka opowiada losy dwójki
przyjaciółek, wspomnianej Emilii oraz Beaty. Połączyły je wspólne studia, a
następnie prowadzenie prężnie rozwijającej się firmy architektonicznej. Wszystko wydaje się niemal idealne, aż do
pewnego śnieżnego listopadowego wieczoru.
Podczas drogi do domu dochodzi do
karambolu, w którym bohaterki ledwo uchodzą z życiem, a cała scena przypomina
film „Oszukać przeznaczenie”.
Czy śmierć również będzie ścigała
kobiety, tak jak to było w filmie? Brzmi absurdalne. Jednak najpierw Emilia znika bez śladu, a następnie Beata
doprowadza do wypadku z powodu umyślnie zniszczonego układu hamulcowego.
Pojawia się coraz więcej niewiadomych, a zeznania sąsiadów oraz męża zaginionej
w żaden sposób się nie pokrywają.
Beta postanawia dociec prawdy za wszelką
cenę. Nie poddaje się nawet po otrzymaniu kilku pogróżek. Czuje, że
przyjaciółka nie żyje, lecz policja nie odnalazła ciała, więc formalnie uznaje
ją nadal za zaginioną. Czy ktoś jest winien śmierci Emilii? Czy może Emilia
uciekła do kochanka?
W ciągu miesiąca następuje cały
galimatias wydarzeń, sprzecznych zeznań, domysłów oraz licznych emocji. Wszystko
podszyte jest tajemniczością, niepewnością, ale również i … miłością. W „80
gramów” nie tylko jedna sprawa zostanie wyjaśniona!
Książka Jolanty Bartoś jest miłą lekturą
do poduszki. Liczy nieco ponad dwieście stron, lecz ponownie autorka pokazuje,
że nie trzeba stawiać na ilość, tylko na jakość. „80 gramów” czyta się szybko
za sprawą krótkich rozdziałów, braku rozwlekłych opisów oraz ciekawego stylu. W
powieści nie ma może strzelanin, wybuchów, pościgów, wszechobecnej krwi, choć
wierzcie mi, zakończenie potrafi zaskoczyć!
Moje
poprzednie posty:
Niezły pomysł na odskocznię od krwawych książek 😊
OdpowiedzUsuńhttps://subjektiv-buch.blogspot.com/
Zdecydowanie tak :-)
UsuńLubię, kiedy jakość przewyższa ilość stron ;) czuję się zachęcona do lektury!
OdpowiedzUsuńCieszę się :-) Polecam :-)
UsuńCiekawe, ciekawe... ;) będe miała ten tytuł na uwadze.
OdpowiedzUsuńA mnie zafascynowała okładka :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest orginalna :-)
UsuńBrzmi ciekawie, do tego uwielbia krótkie rozdziały ;)
OdpowiedzUsuńJa też :-)
UsuńCiekawa propozycja. Może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńChętnie zwrócę uwagę na książkę, zapowiada się interesująca przygoda czytelnicza.
OdpowiedzUsuńCzuje się zachęcona recenzją! dzieki :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie :) Nie zawsze muszą pojawiać się strzelaniny, krew i pościgi, by książka była ciekawa i przyciągała uwagę.
OdpowiedzUsuńCzasem właśnie chcemy od tego uciec i skoncentrować się na interpretacji intrygi.
UsuńZgadzam się nie ilość a jakość musze zajrzeć do biblioteki
OdpowiedzUsuńOtóz to :-)
UsuńNo to ja już jestem ciekawa tego zakończenia.
OdpowiedzUsuń