Szok, niedowierzanie, wielkie emocje podczas czytania i przeżywanie tego, przez co musiała przejść główna bohaterka, a jednocześnie autorka powieści Jolanta Bartoś. Takie słowa przychodzą mi na myśl po przeczytaniu nowej powieści pt.: „Stalker”. Powieść pokaże każdemu czytelnikowi, jak jeden człowiek może stopniowo, lecz drastycznie życie zniszczyć swojej ofiary. A konfrontacja z nim przybiera formę mitycznej „walki z wiatrakami”.
Tytuł:
Stalker
Autor:
Jolanta Bartoś
Ocena:
8/10
Książkę kupisz w: Księgarnia
Ponownie mam przyjemność objąć patronatem
medialnym powieść Jolanty Bartoś. Do końca nie wiedziałem o jej fabule oraz
formie, w jakiej została napisana. Jednak pierwsze strony przyniosły wielkie
zaskoczenie odwagą autorki w uchyleniu traumatycznych przeżyć ze swojego życia.
„Stalker” jest formą pamiętnika, w którym Jolanty
Bartoś opowiada życie w ciągu dziewięciu lat, czyli czasu, kiedy pisała i
wydawała swoje książki. Nie był on usłany różami, jak wydaje się niektórym
czytelnikom. Nawet powiem więcej! Należy się ogromny podziw i szacunek dla
autorki, ze względu na to, co ją spotkało. Nie jedna osoba, poddałaby się,
zaszywając w najdalszym zakątku kraju.
Wydarzenia opisane w powieści dzieją się
na dwóch płaszczyznach – 2010 r. i 2017-2019 r.
Jednak mają jeden wspólny mianownik – stalking. Najprostsza definicja
jego brzmi: uporczywe nękanie bądź prześladowanie ofiary za pomocą
bezpośrednich kontaktów, smsów, emalii czy innych form pisemnych. Tylko żadna z
definicji nie pokazuje jakie szkody psychiczne, społeczne i emocjonalne ponosi
ofiara na skutek działań stalkera.
Jolanta Bartoś przeżyła to dwukrotnie. Na
początku swojej kariery autorskiej oraz w jej pełnym rozkwicie. Spotkała się
fikcyjnymi kontami swojej osoby na portalach oferujących z tzw. anonse
seksualne. Do tego spreparowane zdjęcia w dwuznacznych sytuacjach, emaile do
rodziny, przyjaciół, pracodawcy, partnera i innych bliskich osób. Ponadto,
sms-y, telefony i emaile od mężczyzn żądnych ofert seksualnych.
Wszystko trwało kilka miesięcy, powodując
prawdziwą huśtawkę emocjonalną ofiary. Popsute relacje rodzinne,
przyjacielskie, osobiste oraz zawodowe. Ciągłe nagabywanie spowodowało strach
przed wyjściem z wynajmowanego mieszkania, w którym i tak nie czuła się
bezpiecznie. Powód? Wtargnięcie nieznajomego mężczyzny i próba gwałtu.
Jolanta Bartoś pokazuje również działania
policji przed nowelizacją prawa uznającą stalking za przestępstwo. Po prostu
lekceważenie. Nie było żadnej siły na stalkera, który wygasił swoją działalność
po zmianie wszystkich aspektów wiążących kobietę z poprzednim życiem.
Koszmar powrócił po siedmiu latach, a wraz
z nim wszystkie emocje. Atak nastąpił na m.in. facebook-u. Jolanta szybko
ustaliła, że jest to ta sama osoba, co wcześniej. Kolejne wpisy, ich wnikliwa
analiza pozwoliła na wytypowanie sprawcy. Kto tym razem pomoże kobiecie? Czy policja
zmieni swój sposób działania?
Sprawa ostatecznie zostanie rozwiązana,
ale czy współmiernie do popełnionego czynu? Nie jest czasem tak, że jesteśmy
bezbronni w konfrontacji ze stalkerem?
fajny blog... pewnie ją poczytam
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo
UsuńPrzeżyłam stalking ze strony byłego męża. Oj, nie polecam ;)
OdpowiedzUsuńWspółczuje....
UsuńTematyka tak trudna, jak i bardzo aktualna w przypadku obecnych czasów.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak
UsuńNa szczęście mówi się o tym coraz głośniej
OdpowiedzUsuń