Inspirujący thriller psychologiczny z rodzinną tragedią w tle. Louise Candlish stworzyła niezwykle zagmatwaną historię pewnego, bogatego małżeństwa, które wiedzie uporządkowane życie. Na pewno? A zdrada, intrygi i wielkie oszustwo?
Tytuł:
Na progu zła
Autor:
Louise Candlish
Ocena:
8/10
Książkę kupisz w: Sklep
„Na progu zła” została napisana na trzech płaszczyznach. Teraźniejszych wydarzeń, opowieść żony, potocznie zwanej Fi oraz
opowieść męża – Brama. Są one zbieżne, ale z zupełnie innej perspektywy,
ukazującej motywy i cele działania. Aktem końcowym są wspomnienia z dnia, który
przeszedł do historii z mianem „oszustwa
na wielką skalę”.
Od razu spotykamy się z mocnym uderzeniem.
Sprzedaż ukochanego domu państwa Lawson. Transakcji przeprowadzek za plecami
Fi. Kobieta dowiaduje się o niej, zmierzając
do mieszkania po krótkim wyjeździe z nowo poznanym mężczyzną. Do tak
niespodziewanej sytuacji doprowadza nie kto inny jak jej mąż. Dlaczego?
I tu zaczyna się przedstawienie historii
małżeństwa Fi i Brama. Związku opartego na sinusoidzie szczęścia, zdrady i
niekonwencjonalnego zakończenia. Mężczyzna okazuje się nie tylko skłonny do
alkoholu, ale również podatny na kobiecie wdzięki. Skok w bok kończy się
tragicznie. Złapany na gorącym uczynku, zgadza się na wszystko, aby utrzymać
kontakty z synami.
Niestety kolejne kroki przysparzają mu
samych kłopotów. Pokusa jest silniejsza niż wola. I nie chodzi wcale o kobiety.
Jedna z nich doprowadza do opłakanych skutków. Bram trafia w sidła
bezwzględnych ludzi, którzy nie cofną się przed niczym. Chcą tylko jednego.
Tak jak napisałem, bardzo szybko
dowiadujemy się o sprzedaży domu. Jednak głupcem jest ten, kto myśli, że Lousie
Candlish podała wszystkie rozwiązania na tacy. Jedna z perspektyw dostarcza nam
wielu nieoczekiwanych zawrotów akcji, gdzie oszustwo jest niczym przy…. no
dobra nie zdradzę.
Polecam gorąco!
Dziękuje wydawnictwu Muza za egzemplarz i możliwość recenzji!
Moje poprzednie posty:
Ten thriller bardzo mnie zaciekawił. Fascynujące są takie historie rodzinne, ale jak domniemam sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana niż może się wydawać na początku książki. Pozycja do przeczytania.
OdpowiedzUsuńDla mnie i znacznej większości, jak widziałam ta książka to gniot
OdpowiedzUsuńSzanowny autorze "dziękuję", na końcu słowa dziękuję jest "ę"(podobnie jak w słowach gratuluję czy piszę). Zarowno w postach na fb, na blogu jak i w wywiadach pisze pan to słowo z błędem. To nie hejt. To konstruktywne zwrócenie uwagi na notorycznie popełniany błąd. Bardzo proszę, aby zwrócił pan na niego uwagę. Pozdrawiam prosto z Łodzi.
OdpowiedzUsuń