wtorek, 30 marca 2021

Klasztor – miejsce zła i tajemnic. Krzysztof Bochus „Klątwa Lucyfera” [Recenzja]

Chełmno, klasztor szarytek, bezcenne skarby i mnogość tajemnic, które doprowadziły do wielkiego zła, czyli „Klątwa Lucyfera” Krzysztofa Bochusa w całej okazałości.


Klątwa Lucyfera

 Tytuł:

Klątwa Lucyfera

Autor:

Krzysztof Bochus

Ocena:

9/10

„Klątwa Lucyfera” stanowi kolejną odsłonę losów znanego trójmiejskiego dziennikarza śledczego Adama Berga. Tym razem na prośbę przeoryszy zakonu sióstr miłosierdzia postanawia się przyjrzeć tajemniczemu zaginięciu drogocennej rzeźby Świętego Jana na misie oraz sprofanowaniu figury Chrystusa.

Ponadto istnieje jeszcze inny powód zainteresowania się Berga tą sprawą. Hojne obdarowanie klasztoru przez jego ojca, z którym pogodził się dopiero na łożu śmierci. Dlaczego ojciec dziennikarza przeznaczył tak dużą kwotę, skoro nigdy nie był jakoś bogobojny?

Berg rozpoczął śledztwo, przebywając za murami monasteru przez kilka dni. Szybko uzmysławia sobie, że kradzież i profanacja nie była przypadkowa, stanowiąc zmyślnie przygotowaną intrygę. Natomiast grono podejrzanych jest dość trudne do zweryfikowania na skutek prowadzonego przez siostry ośrodka psychiatrycznego oraz obecności wolontariuszy z całego świata, dwóch lekarzy i samych sióstr szarytek.


Dodatkowo ta zmowa milczenia. Wzajemnych oskarżeń czy dawkowanie informacji przez przeoryszę Klarę. Co tak naprawdę dzieje się za murami klasztoru?

Sytuacja zaogniła się jeszcze bardziej po zabójstwie jednej z zakonnic i dziwnym pożarze ołtarza. Berg nie miał wątpliwości, że morderca pochodzi z osób zamieszkujących klasztor. Tylko kto? Pojawiają się sprzeczne ślady prowadzące dziennikarza do odległej Chorwacji.

Tymczasem sytuacja na miejscu stała się coraz bardziej napięta. Zwłaszcza gdy klasztor zostaje zamknięty z powodu kwarantanny koronawirusa, a przeorysza postanowiła wyjawić prawdę o jednej z pacjentek. Prawdę, którą wstrząśnie dziennikarzem.

Krzysztof Bochus nie oszczędził Berga w samym zakończeniu. Ostateczna rozgrywka potrafi nieźle zaskoczyć. Emocje, podenerwowanie i łzy gwarantowane.

„Klątwa Lucyfera” jest książką szczególną nie tylko z ukazania ciekawych przygód Adam Berga i jego zawiłości miłosnych oraz życiowych dylematów. Krzysztof Bochus osadził powieść w dobie pojawiającej się pandemii koronawirusa w Polsce. Oczywiście nieco ją przyśpieszył, ale wiernie oddał początkową fazę jej rozprzestrzenienia.

Polecam gorąco!

Dziękuje wydawnictwie Skarpa Warszawska i Krzysztofowi Bochusowi za egzemplarz i możliwość recenzji

Moje ostatnie posty:

1.Bardzo dobra powieść czy niewarta uwagi? - Dorian Zawadzki „Napisz mi jak zabić” [Recenzja]

2.Opowieść mrożąca krew w żyłach – „Znękany. Przypadek Maurice’a Theriaulta” Ed i Lorraine Warren [Recenzja]



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz