poniedziałek, 15 października 2018

Najlepszy sposób jak połączyć kryminał z historią – „Pęknięta Korona”!

Czy książki, w których akcja rozgrywa się w przeszłości, są popularne w społeczeństwie? Za sprawą "Pękniętej Korony" Grzegorza Wielgusa raczej tak. 


Grzegorz Wielgus

Tytuł: Pęknięta Korona

Autor: Grzegorz Wielgus

Ocena: 9/10


Czy połączenie kryminału, historii, bitew mogą przekonać czytelników do siebie? A może będą stanowić źródło inspiracji do poszerzenia swojej wiedzy historycznej o czasach rozgrywanych w książce?

Takie pytania towarzyszyły mi, kiedy postanowiłem sięgnąć po książkę autorstwa Grzegorza Wielgusa pt.: „Pęknięta Korona”. Z racji swojego wykształcenia historycznego  oraz dużej awersji do akcji rozgrywanych w odległej przeszłości na skutek jednego z dzieł, postanowiłem dać sobie i kolejnemu autorowi jeszcze jedną szansę.

Fabuła została osadzona w czasach rozbicia dzielnicowego Polski, a dokładnie w 1273 r. Większość akcja toczyła się na terenie dzisiejszego województwa małopolskiego, a ówcześnie ziemi krakowskiej, gdzie na tronie krakowskim (najbardziej prestiżowym na ziemiach polskich) zasiadał Bolesław V Wstydliwy. Czasy niełatwe, gdy cała południowa cześć Polski dopiero podnosiła się po okrutnym najeździe mongolskim, który miał miejsce ponad trzydzieści lat wcześniej. 

Grzegorz Wielgus

Podczas niego wielu rycerzy utraciło swoje majątki, bądź musiało je znacznie ograniczyć. Ton polityce poszczególnych ziem nadawali najbogatsi, do których zaliczało się również duchowieństwo w osobach piastujących najwyższe stanowiska w hierarchii Kościoła. Czasy specyficzne, szczególnie że panujący książę nie miał męskiego potomka, a jego wybór następcy, niejakiego Leszka Czarnego budził wiele wątpliwości.

W tle wspomnianych okoliczności, biedny, ale waleczny rycerz o imieniu Jaksa odnajduje zwłoki na krańcowych terenach swojej posiadłości. Ciało mężczyzny wyłowione z Wisły zostało zmasakrowane. Ewidentne zabójstwo z wykorzystaniem sposobu na ukrycie tożsamości. Jaksa angażuje w śledztwo dominikanina Gotfryda, znanego i doświadczonego inkwizytora oraz mistrza fechtunku Lamberta z Myślenic. Zakonnik podejmuje się rozwiązania zagadki śmierci tajemniczego mężczyzny. Ale czy przyjdzie mu to z łatwością? 

Grzegorz Wielgus

Bardzo szybko okazuje się, że zamordowany pochodził z Czech i był częstym gościem jednego z najbogatszych możnych w Małopolsce, Zbyluta Probusa herbu Tur. Dlaczego zginął? I co kryje pewna rzecz znaleziona przy nim. Gotfryd wraz z towarzyszami nie zdąży pomyśleć nad odpowiedziami, gdy usłyszy o kolejnych zgonach. Jedna śmierć ściśle wiążę się z praktykami pogańskim, nazywanymi herezją.

Czy rozwiązanie znajduje się w zamku Lemiesz, gdzie wedle legendy zamieszkuje strzygoń lub wąpierz? W kolejnych dniach mają miejsce ataki na chłopów, którzy twierdzą, że widzieli upiora grasującego po zmroku i o świcie. Coraz więcej zaczyna świadczyć o tym, że siły nadprzyrodzone, tak obecne w myśleniu średniowiecznych ludzi, postanowiły przekroczyć barierę świata realnego i urzeczywistnić swoje istnienie 

Grzegorz Wielgus

A może powody są bardziej przyziemne? Nie zdradzę wszystkiego, ale mogę powiedzieć, że intryga trzyma czytelnika do końca….

Czytając książkę i pamiętając o mojej awersji do tego rodzaju twórczości osadzonej w realiach historycznych, mocno się zdziwiłem, kiedy nie byłem w stanie jej odłożyć. Autor idealnie połączył klimat tamtych czasów, styl wypowiedzi oraz opis zachowań ludzi, przyrody czy zabudowań. Dodatkowym autem jest język. Zdawkowe wtrącenia łacińskie oraz lekkie pióro i połączenie średniowiecza ze współczesnym słownictwem (choć nie zawsze) powoduje, że książkę pochłania się w zastraszającym tempie. Przy czym wspomniane połączenie nie urąga klimatowi tamtych czasów.

Grzegorz Wielgus

Natomiast całość książki z pełnym przekonaniem oceniam na stopień: WYBITNY! 

Dziękuje WYDAWNICTWU INITIUM za zaufanie oraz możliwość przeczytania i zrecenzowania książki!    

wydawnictwo initium

Moje poprzednie posty:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz