Jak można zajmować stanowisko pierwsze kata we Wielkiej Brytanii w początkach XX w.? Czy kaci są osobami bezwzględnymi, sadystycznymi i bez jakiegokolwiek współczucia? Jak taka praca odbija się na psychice człowieka? O tym opowiada „Dziennik kata” Johna Ellisa. Kupisz ją w tych KSIĘGARNIACH!
Tytuł: „Dziennik kata”
Autor: John Ellis
Ocena: 8/10
Szok! To mało powiedziane, jeśli chodzi
o emocje po przeczytaniu książki. Moje wcześniejsze wyobrażenie na temat katów
zostało całkowicie zweryfikowane. Dlaczego? Wizerunki ich miałem ukształtowane
poprzez dwa przekazy – historyczny oraz przekaz telewizyjny – fabularny. Były
one całkowicie mylne we wszystkich aspektach, począwszy od sposobu egzekucji,
aż do postępowania kata.
„Dziennik kata” jest pamiętnikiem Johna
Ellisa, który przez 23 lata (1901-1924) był urzędowym katem, przeprowadzając
egzekucje najbardziej znanych zbrodniarzy i kryminalistów ówczesnej Anglii. Z
zawodu fryzjer, mąż i ojciec o łagodnym, ale stanowczym charakterze. Miał swoje zasady oraz
czynności, które powtarzał niczym rytuał podczas każdej egzekucji.
źródło: wydawnictwoaktywa.pl |
„Humanitarny kat”. Takie określenie
nasuwa mi się na myśl po zapoznaniu się z jego pamiętnikiem. Brzmi ono dziwnie
i sprzecznie z logiką. Aczkolwiek najbardziej oddaje traktowanie ofiar oraz
postępowanie wobec nich przez Johna Ellisa w ostatnich minutach ich życia. A jego
„lekarstwo” dla skazanego na godne zniesienie śmierci – solidna dawka brandy –
wprawia w osłupienie.
John Ellis nie chełpił się śmiercią, nie
pałał widokiem krwi ani ludzkimi cierpieniami. Dążył podczas egzekucji do dwóch
rzeczy. Po pierwsze, szybkiej śmierci skazanego, bez zbędnych męczarni. Po
drugie dążył jak najkrótszego czasu egzekucji, licząc od skrępowania skazanego
w celi do śmierci. Jedno i drugie doprowadził do perfekcji, bowiem wszystko
zajmowało mu średnio czterdzieści sekund.
W pamiętniku dowiadujemy się wielu
szczegółów dotyczących samej egzekucji, która odbywa się przez powieszenie.
Jednak jest ona zupełnie inna niż przedstawiona w filmach fabularnych. Jest w
niej sporo…. matematyki. Ale więcej nie zdradzę.
John Ellis nie był człowiekiem bez
serca. Przytacza zbrodnie skazanych, ukazując jednocześnie swoje poglądy, choć
do samej śmierci podchodził z dystansem, uważając, że wykonuje obowiązek wobec
państwa i społeczeństwa.
Czy ciągłe obcowanie ze śmiercią
wpłynęło na jego psychikę? Niestety tak…
Moje
poprzednie posty:
Ostatnio dość często napotykam tę książkę. Jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńMocna literatura faktu :-)
UsuńKsiążka już uwzględniona w planach czytelniczych. :)
OdpowiedzUsuńCzęsto ja widzę na blogach. Bardzo mnie ciekawi!
OdpowiedzUsuńPotrafi zaskoczyć :-)
UsuńTo chyba nie dla mnie książka, choć trochę mnie ciekawi. ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce. Mocno mnie ciekawi ;)
OdpowiedzUsuńPolecam :-)
UsuńZdecydowanie daję się złapać tej książce :) ale dopiero po obronie licencjatu, gdy będę miała więcej czasu.
OdpowiedzUsuńPowodzenia na obronie :-)
UsuńŚwietna recenzja, a sama książka genialna. Pozdrawiam Wiejska biblioteczka.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChoć gdzieś w głębi korci mnie poznanie tej historii, to jednak podaruję sobie tę książkę w najbliższym czasie, aby nie wzbudzać w sobie dużych emocji.
OdpowiedzUsuńOstatnio oglądałam film na yt o polkim kacie. Nie wiem, czy sama potrafiłabym wykonywać ten zawód...
OdpowiedzUsuńMam tą książkę od dawna na liście do przeczytania.
OdpowiedzUsuńCzasami lubię sięgnąć po tak mocną literaturę faktu.
OdpowiedzUsuń