„Wszystko do nas wraca” jest ciekawą pozycją z gatunku kryminału. Szczególnie dla osób, które chcą przeczytać niezbyt rozbudowaną fabułę z dość dynamicznie dziejącymi się wydarzeniami. Zbrodnie potrafią zadziałać na wyobraźnie. I tu plus dla Arkadiusza Lawrenca.
Tytuł:
„Wszystko do nas wraca”
Autor:
Arkadiusz Lawrenc
Ocena:
6/10
Możesz ją kupić w:
Księgarnia
Akcja kryminału ma miejsce w jednym z
najstarszych miast w Polsce. Na obrzeżach Gniezna nastolatek, odrywa pożar
starego samochodu. Niby nic ciekawego, lecz okaleczona młoda kobieta przy nim
powoduje już palpitacje serca.
Lekarzom nie udaje się je uratować, a
pierwsze przesłuchania nie przynoszą żadnych rezultatów. Wręcz przeciwnie.
Prowadzący śledztwo podkomisarza Radosław Sokołowski i komisarza Zenon
Wiśniewski próbują odtworzyć ostatnie chwile z życia ofiary. Bardzo
urozmaiconego życia.
źródło:wydawnictwonovaeres.pl |
W końcu udaje się namierzyć
podejrzanego. Jednak ostateczna weryfikacja powoduje jeszcze więcej pytań. Czy
sprawa jest aż tak prosta? A może to zwykły zbieg okoliczności lub zaplanowana
gra mordercy. Wkrótce wychodzi na jaw pseudonim mordercy. Niestety okupiony kolejną
ofiarą. Wszystkie ślady prowadzą do jednego z domów dziecka. Tylko czy tam
policjanci znajdą rozwiązanie? A może to kolejny podstęp.
Arkadiusz Lawrenc wplótł we „Wszystko do nas wraca” wątek
psychologiczny, związany z przeżyciami głównego bohatera. Sprawa odciska na nim
bardzo mocne piętno.
Teraz o wadach. Do kilku rzeczy można
się przyczepić. Przede wszystkim skrótowości opisanego śledztwa, poszczególnych
wydarzeń czy dociekań policyjnych. Również wspomniany aspekt psychologiczny
jest mocno przerysowany, a czasami niezrozumiały. Ponadto w fabularnej
komendzie panuje dziwna hierarchia. Podkomisarz rozwiązuje sprawę, a jego
partner (komisarz) wykonuje jego polecenia bez zająknięcia. Trochę fantastyczne
podejście.
Co do tożsamości mordercy. Ja odgadłem
ją w gdzieś połowie książki, choć nie był on tak bardzo widoczny. Jednak
rozczarowało mnie zakończenie. Szkoda, bo sama intryga bardzo ciekawa.
Reasumując, „Wszystko do nas wraca”
Arkadiusza Lawrenca ma plusy i minusy. Wszystko zależy od czytelnika. Jeśli
chce dostać, powieść rangi np. Miłoszewskiego czy Chmielarza to może się
rozczarować. Jeśli nie, to znajdzie coś dla siebie. Osobiście przeczytałem
książkę bardzo szybko, pozostawiając u mnie dobre wspomnienia.
Moje
poprzednie posty:
Raczej po nią nie sięgnę, przez wspomniane wady.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nie jest aż taka zła :-)
Usuńniestety nie moje klimaty
OdpowiedzUsuńTo wydawnictwo ostatnio bardzo mnie do siebie zraziło. Także pewnie nie kupię tej książki ;)
OdpowiedzUsuńO a co się stało?
UsuńNie, nie, nie... po taki gatunek sięgam tylko wtedy, kiedy książka jest naprawdę dobra. Smutno trochę kiedy w połowie książki wiesz, kto zabił.. :D
OdpowiedzUsuńPolskie kryminały zaczęłam poznawać przez Mroza 😉. Może kiedyś sięgnę po innych autorów.
OdpowiedzUsuńLubię zanurzać się w kryminalnych nutach, tylko muszę być trzymana w niepewności do samego końca powieści.
OdpowiedzUsuńMusze pokazać mężowi, on lubi takie ksiażki a Gniezno jest blisko nas :)
OdpowiedzUsuńNie zaprzeczam, ale może sięgnę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej ani o książce, ani o autorze.
OdpowiedzUsuń