środa, 14 sierpnia 2019

Perwersyjny seks a prawdziwa miłość? - „Dwanaście warunków Pani Prezes” autorstwa Marty Mildy [Recenzja]



Brutalny seks, poniżenie, pieniądze i próba wywołania uczuć u pięknej, ale bezwzględnej Pani Prezes. Z powieściami romantycznymi czy bardziej erotycznymi jest u mnie podobnie jak z fantastyką. Nie gustuje, lecz od czasu do czasu coś spróbuje przeczytać. I tak też było z książką „Dwanaście warunków Pani Prezes” pióra Marty Mildy. Co mogę powiedzieć? 


Marta Milda

Tytuł:

„Dwanaście warunków Pani Prezes”
Autor:

Marta Milda

Ocena:

6/10 

Kupisz ją w:


Pozycja dobra, ale nie urzekła mnie do końca. Marta Milda (pseudonim) stworzyła na kratach dzieła historię dwóch osób. Dwudziestoletniego studenta Michała, który ledwo wiąże koniec z końcem, pracują dorywczo na myjni, utrzymując siebie oraz pomagając schorowanej mamie. Natomiast na drugiej stronie bieguna znajduje się Marta – bogata i bezwzględna Pani Prezes, traktująca ludzi z góry, nieznająca litości i zawsze dostająca to na, co ma ochotę.

A ma ochotę na Michała. Mężczyzna posiada wiele cech jak dobroć, szczerość, pracowitość. Ale przede wszystkim wygląd, przez który żadna dziewczyna nie może mu się oprzeć. Pani Prezes proponuje chłopakowi jedną noc za dużą kwotę pieniędzy. Początkowo Michał opiera się. W końcu ulega, mimo że seks za pieniądze uważa, za coś niemoralnego.



Marta Milda
źródło: wydawnictwonovaeres.pl
Szybko okazuje się, że seks, który oczekuje od wybranka, jest brutalny i poniżający. Michał ponownie nie umie oprzeć się, odkrywając w sobie pokłady wściekłości. Uczestnicząc w tym, czuje się okropnie, ale chce więcej…. Prawdziwego związku.


Marta nie może pozwolić na taki układ. Dla niej to tylko seks spełniający jej najdziksze pożądanie. Czy upór Michała i rzucone przez niego wyzwanie nie skruszy jej skamieniałego serca.?

Zakończenie jest zaskakujące, lecz jak dla mnie mocno spłycone i te z rodzaju bardzo klasycznych. Podobnie fabuła – część wydarzeń autorska mocno rozbudowała, a inne mocno skróciła. Nie do końca podobało mi się przedstawienie sfery mentalnej i uczuciowej Michała. Spokojny, biedy chłopka, opędzający się od dziewczyn, gardzący ostrym seksem, zmienia się o 180 stopnie już przy pierwszym współżyciu. Chociaż spory plus za wykreowaniu jego uporu w dążeniu do związku.

A ostatni plan zdobycia kobiety – nie, nie, nie. Nie kupuje tego. Żałuje również, że wątek wzajemnej relacji Marty z mamą Michała był tylko wspomniany. Jedna rozmowa i koniec. Przechodzimy praktycznie od razu do zakończenia.

Podsumowując, „Dwanaście warunków Pani Prezes” oceniam na ocenę 6/10. Ma kilka plusów i minusów. Natomiast czytelnik gustujący w tym rodzaju literackim na pewno znajdzie coś dla siebie.      
Moje poprzednie posty:



8 komentarzy:

  1. Przynajmniej wiadomo, żeby nie marnować czasu i kupić coś bardzo wartościowego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już sam tytuł mnie odstraszył. Greya jeszcze dałam radę, ale to już chyba mnie przerasta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coraz częściej odnoszę wrażenie że pisanie powieści tego typu to stapanie po cienkim lodzie... Ja osobiście zachwyciłam się Greyem jako studentka, a teraz jakoś nie mogę takich książek strawic 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom coś w tym jest ale coraz więcej osób pisze dzieła w tym gatunku.

      Usuń
  4. Tytuł posta odstrasza! Ale okładka książki bajeczna

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę ją wreszcie przeczytać i porównać swoje odczucia z tą recenzją. Czeka na półce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie gustuję w tego typu książkach, więc na pewno się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń